Oto ja. I moje randez vous z życiem na dwóch kołach. Niby nic ale jeśli rozpoczyna się taką przygodę w 45 roku swojego życia, to to niby nic, wierzcie mi, trąca szaleństwem :) I okupione jest sporym wysiłkiem. Nie ma żadnych skrótów, ulgowych taryf czy przywilejów dla seniora :) Za to, to niby nic, bezlitośnie obnaża skutki dotychczasowego, wielkomiejskiego trybu życia. Nie żebym narzekała, Boże broń :) Ja to nawet lubiłam :) Tłok na ulicach i w metrze, wieczne korki w drodze do pracy, zakupy sprintem żeby nadrobić czas stracony w korkach, to mix codzienności obowiązkowej. Dla ducha kina, teatry, galerie (również handlowe, rzecz jasna :) ). Dla ciała siłownia, basen, sporadycznie rower (na targ po pietruszkę na przykład :) ) Stopień zajętości bardzo wysoki. Zwłaszcza, że jeszcze trzeba wychować mądrze dziecko, poplotkować z koleżankami, czasem wyskoczyć do klubu :) I nawet mi do głowy nie przyszło, że można bardziej aktywnie lub aktywnie inaczej :) Ale nasze życie jest przecież skarbnicą niespodzianek, a jakże :) MTB bardzo chciałam spróbować. Takie mi się wydawało ekscytujące, mknąć leśnymi drogami, pokonywać przeszkody, zjeżdżać z impetem z wyższych partii jak downhillowcy. Spróbowałam i się załamałam :) Okazało się, że moja kondycja jest mizerniutka. Porażkę szybko przekułam na wolę zmiany tego stanu. Zamieniłam więc bez awantur szpilki na SPD i cierpliwie udowadniałam (i nadal to robię) swojemu organizmowi, że jeśli się postara to da radę. Przypominam, że 45 plus to nie to samo co 30 plus, o 20 plus nie wspominając. Jednakże, przy odrobinie dystansu, pozwalającym zachować zdrowy rozsądek, i z nieocenioną pomocą wyrozumiałego trenera, wyznaczony cel zauważalnie przybliża się :) Przecież nie musi być od razu podium :) Road. Tu się sprawy przedstawiają z goła inaczej. Absolutnie nie brałam pod uwagę jazdy na szosie. Jakieś cienkie oponki, chudy rowerek, kolarze miniaturki w pozycji wiecznego pokłonu, z czym do ludzi? :) I to nieodparte wrażenie przewlekłej nudy. Długo nie chciałam słuchać, że na szosie trenuje się łatwiej, przyjemniej bo czyściej, częściej bo asfalt szybko schnie nawet po ulewach, podczas gdy w lesie błoto zalega jeszcze kilka dni. Wszystkie te argumenty obalałam skrzywioną miną i stwierdzeniem, że kolarstwo szosowe to typowy męski sport. I właściwie nie wiem co spowodowało, że bieg wydarzeń, dyktowany moimi przekonaniami, zmienił swoją trajektorię, na skutek czego nagle stałam się posiadaczką najpiękniejszej szosówki na świecie :) I już nie oddam jej nikomu :) Zapraszam do postów, jeśli spodoba Ci się choć jeden, będzie mi niezmiernie miło :)
Dystans całkowity | 110.00 km |
Dystans w terenie | 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu | 04h 30m |
Suma w górę | 900 m |
Prędkość średnia: | 24.44 km/h |
Baton statystyk | ![]() |
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |